Marcin Pieńkowski, PR manager 4. American Film Festival poleca filmy z programu:

1. Wielki Liberace

Za Soderberghiem nigdy nie przepadałem, ale tym filmem mnie uwiódł. Historia legendarnego celebryty opowiedziana z humorem, blichtrem i dystansem. Plus Douglas i Damon w rewelacyjnej formie. Koniecznie!

2. Egzorcysta

Po raz pierwszy obejrzałem klasyk Friedkina, gdy miałem 12 lat. Nie mogłem spać dwie noce. Arcydzieło kina grozy. Na samą myśl, że obejrzę go na dużym ekranie, ciarki przechodzą mi po plecach...

 3. Portret Jasona

Shirley Clarke wielką reżyserką jest! O jej istnieniu dowiedziałem się kilka miesięcy temu – wielki wstyd dla filmoznawcy... Rozbroiła mnie Portretem Jasona - jedynym w swoim rodzaju manifestem, performancem, wyznaniem do kamery, prowokacją (czy nawet numerem stand-up?). Miała więcej odwagi niż całe późniejsze Nowe Hollywood, bo przecież kręciła filmy na TAKIE tematy, na jakie się w tamtym czasie filmów nie kręciło. Cenzura? Tabu? Te zjawiska dla niej nie istniały.

4. Don Jon

Joseph Gordon-Levitt kojarzy mi się z jedną z najlepszych komedii antyromantycznych ever, czyli 500 dni miłości. Tym razem sam stanął za kamerą, by opowiedzieć, jak amerykańskie romansidła i nasycona seksualnością kultura obrazkowa wodzą nas za nos (i nie tylko).

5. Idol

Arcydzieło Todda Haynesa z kultowej wytwórni Killer Films. Hołd oddany legendom glam rock w klimacie barokowych filmów Kena Russella. Dowód na to, że o muzyce da się opowiadać inaczej niż klasycznie-biograficznie, z fantazją i błyskotliwie.

6. trylogia Richarda Linklatera

Trylogię  Linklatera warto obejrzeć w całości, chronologicznie. Zupełnie inaczej się na nią patrzy. To absolutnie kultowa rzecz dla mojego pokolenia, które dorastało wraz z parą głównych bohaterów. Kino szczere, wiarygodne, celnie, z humorem i jakże ważnym dystansem opisujące relacje damsko-męskie. Bezcenne, bo na ekranie w końcu mogę zobaczyć kawałek siebie.

7. Kumple od kufla

Ktoś się może oburzać, że Joe Swanberg zatrudnia znanych aktorów i flirtuje z mainstreamem. Ja tego nie zrobię. Pójdę nawet dalej – jego kino jest teraz dojrzalsze, lepsze warsztatowo, bardziej zabawne. Kufle w dłoń!

8/9. Kłamstwa Armstronga i Lenny Cooke

Aż dwa filmy sportowe znalazły się w sekcji American Docs. Oba zresztą demaskują i demitologizują. Demaskują zdrajców, przez których sport zawodowy przypomina wyścig robotów. Demitologizują wspaniałe życie sportowców-milionerów, którym wszystko przychodzi łatwo.

10. All Is Lost

Robert Redford jako 77-letni żeglarz, który walczy z naturą? Za kamerą autor jednego z najlepszych filmów o przyczynach kryzysu – J.C. Chandor, reżyser Chciwości. Zapowiada się perełka, której pewnie nie zobaczymy w regularnej dystrybucji.