Jeden z najbardziej niepokornych amerykańskich reżyserów niezależnych będzie gościem specjalnym American Film Festival, jego najnowszy film Czarny koń otworzy festiwal.

Reżyser będzie obecny na kilku spotkaniach z publicznością we Wrocławiu. Odbierze też specjalną Indie Star Award, nagrodę dla "gwiazd święcących na firmamencie niezależnego kina amerykańskiego".

Paweł T. Felis: "Solondz kręci dość rzadko, ale w jego filmografii nie ma tytułów błahych - w każdym obrazie pod powierzchnią czarnej komedii skrywa gorzką opowieść o odrzuconych, brzydkich nieudacznikach, którzy mierzą się z bagażem seksualno-miłosnych frustracji i rodzinnych traum. Uwielbia poruszać się na granicy groteski, wymyślać oryginalne formalne zabiegi, ale też wywoływać w widzu niepokój: czy z tak niepoprawnych żartów wolno się śmiać?

Podobne wrażenie wywołuje jego najnowszy, pokazany na ostatnim festiwalu w Wenecji film Czarny koń. To historia otyłego, niedojrzałego trzydziestolatka (Jordan Gelber), który chce uwolnić się od rodziców (Mia Farrow i Christopher Walken) i zrealizować po raz pierwszy erotyczne fantazje. Obraz będzie miał polską premierę we Wrocławiu, gdzie zobaczyć będzie można także wszystkie poprzednie filmy Solondza i uczestniczyć w prowadzonym przez niego warsztacie. Reżyser odbierze też specjalną nagrodę festiwalu Indie Star Award dla gwiazd amerykańskiego kina niezależnego".

Urszula Śniegowska o Todzie Solondzu